Do Ołomuńca przyjechaliśmy pociągiem.
Jest to miasto wielkości Hradec Kralove i dość podobne. Olomouc czyli Ołomuniec ma zamek, pamiętający jeszcze czasy czeskiej dynastii Przemyślidów. Sam zamek nie jest za duży i ma dość nietypowy kształt. nie weszliśmy do środka bo zamek nie był dostępny dla zwiedzających ale obeszliśmy go dookoła, chodzi się jakimś parkiem, który otacza stare miasto, wygląda to nieco podobnie do krakowskich Plant. Miasto posiada dużo zabytków sakralnych a jednym z nich jest wysoka wieża Świętej Trójcy na ołomunieckim rynku. Poza tym architektonicznie i stylowo miasto jest podobne do innych miast czeskich.
Stare miasto ładne ale nie zapadło mi w pamięci - mnie i Krzycha oprócz sklepów z piwem zainteresował jeszcze sklep dla miłośników fantastyki. Wtarabaniliśmy się do środka i zaczęliśmy oglądać co też ciekawego tam mają - gry i akcesoria jak u nas ale leżały także miecze i repliki zbroi, czyli to co nas, dwóch miśków z daleka mocno interesowało. Pogadaliśmy z chłopakami w sklepie, wtedy się dowiedziałem że w Czechach jest kilku niezłych kowali którzy zajmując się wyrobem takich rzeczy. U nas zabawa w historię dopiero się zaczynała, w Czechach już się wielu bawiło.
Olomouc to miasto bardzo stare - pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 955 r., kiedy to po upadku Państwa Wielkomorawskiego stał się głównym grodem Moraw. Potem miało tam miejsce kilka ważnych wydarzeń jak koronacja czeskiego króla Macieja Korwina - wcześniej zabito tam innego króla czeskiego Wacława III, który był przez rok czy królem Polski.
Po najedzeniu się wsiedliśmy w pociąg. Kierunek Wiedeń. Najpierw jednak trafiliśmy do Brna.