Rano poszliśmy do Nachodu i pojechaliśmy kawałek jakimś tramwajem kolejowym do Novego Mesta na Metui.
Miasto jest takie same jak Broumov czy Trutnov albo Nachod, podobne domki na rynku itp. Ładne ale zlewa się w pamięci z innymi miasteczkami w Czechach. Tam pamiętam że domy wspinały się kaskadowo na okoliczne wzgórza, nawet fajne to wyglądało. A i jest wielki szeroki rynek zastawiony samochodami. Sam rynek leży na uboczu i trzeba tam przedsięwziąć wycieczkę. Przy rynku maleńkie stare miasto - cała reszta miejscowości kawałek dalej, tam prowadziła jedna ulica z tego co mi się pod włosami kolebie. Szliśmy dośc długo jedną ulicą według wskazówek pewnego autochtona.