Geoblog.pl    marcin954    Podróże    Studencka eskapada sprzed lat :-) (w przygotowaniu)    Praha - stolica nad Wełtawą
Zwiń mapę
1996
08
wrz

Praha - stolica nad Wełtawą

 
Czechy
Czechy, Praha
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 617 km
 
Do Pragi docieramy po południu. Nie marnujemy więc czasu i idziemy na miasto. Praga czeska nie jeste architektonicznym potworkiem jak większość miast w Polsce gdzie zabytkowe kamienice, kościoły i inne budynki są przemieszane z komunistycznymi potworkami - powód jest prosty - Praga uniknęła zniszczeń w czasie drugiej wojny światowej.

Pierwszym celem było stare miasto i okolice. Najbliżej dworca jest słynny podłużny plac - Vaclavske Namesti. To właśnie tam odbywało się szereg demonstracji opozycyjnych w czasach komunizmu. Oglądaliśmy wystawy z tym związane a chodząc po placu przypomniały się relacje telewizyjne z tych wydarzeń. Jest tam cała masa restauracji gdzie można coś zjeść za w miarę normalne pieniądze, myśmy coś zjedli, ale już pamiętamy co dokładnie.

Potem była starówka z jej charakterystycznymi wąskimi uliczkami i paleta kolorów fasad kamienic krytych czerwonymi dachami. Świetne miejsce - wpadliśmy na Zlatą i Kozią - na pierwszej z nich jest gospoda gdzie bywał Szwejk, na drugiej domki są bardzo małe i każdy w innym kolorze (o ile teraz czegoś nie pomyliłem ale chyba nie). Poza tym to rynek i masa różności do oglądania. Można tez wydać tam masę kasy na te różności - ja znalazłem stoisku z replikami mieczy, tak dobrymi że już jeden miałem w rekach i chciałem kupować, ale mi chłopaki wytłumaczyli ze daleka droga przed nami i żebym się nie wydurniał przy ludziach...

Po obejrzeniu tej części Pragi skierowaliśmy kroki na Karluv Most czyli Most Karola, też znany z filmów. Z mostu zatłoczonego turystami mówiącymi wszelkimi możliwymi językami widać dobrze praskie Hradczany. Na tę część Pragi poświęcamy sporo czasu, idziemy też w kierunku Hradczan, ale nie zwiedzamy ich w środku, jest za późno. nie wiedzieliśmy też czy w ogóle można zwiedzać Hradczany...

Resztę wieczornego czasu poświęcamy na wdzięczenie się do jakichś Azjatek, ja spróbowałem pamiętam się zapoznać z Japonką, ale to moje 'ohajo' albo nie rozumiała albo nie była Japonką... W każdym razie zjedliśmy, kupiliśmy piwo po zawyżonej cenie (ale i tak taniej w niż w Polsce) i zaczęliśmy szukać miejsca do kimania. Ktoś nam powiedział na północy miasta, za zakolem Wełtawy jest dzielnica Troja gdzie jest kamping. Pomijam już śmiesznostki języka czeskiego, jakoś tam dotarliśmy ale nas nie przyjęli z powodu braku miejsc, a namiotu rozkładać nie mogliśmy. Nie namyślając się za wiele, ruszamy za Pawłem nad Wełtawę.

Rozłożyliśmy namiot paręnaście metrów od rzeki - w niej się też nieco obmyliśmy, następnie w jednogłośnym głosowaniu podjęliśmy decyzję o wypiciu piwka - to był Zlaty Potok, jeśli mnie pamięc nie myli. Pogadaliśmy cośmy tego dnia widzieli fajnego i poszliśmy spać. Rano obudziły nas głosy Czechów z obsługi kampingu, którzy nakryli nasz namiot i nie wiedzieli za bardzo co z nami zrobić. Rozwiałem ich wątpliwości jak się wytarabaniłem się z namiotu i po przywitaniu się zacząłem wywalać resztę. Czesi sobie poszli, myśmy się zawinęli na dworzec. Puchy i resztę śmieci wrzuciliśmy do śmietnika na kampingu robiąc przy tym wiele hałasu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 174 wpisy174 59 komentarzy59 1215 zdjęć1215 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.03.2018 - 26.03.2018
 
 
20.09.2016 - 23.09.2016