Z Zawidowa przeszliśmy do Habartic już po czeskiej stronie. No nic wielkiego, kolejna wioska, nas jednak interesowała stacja kolejowa w Cernousach, wiosce położonej opodal na południowy zachód. Szliśmy więc prosto, potem odbiliśmy na zachód - stacyjna wyglądała identycznie jak stacyjki w Polsce, ten sam brud i smród w kiblach.
Stamtąd złapaliśmy tramwaj kolejowy do Frydlantu - było ich z 15 na dobę, tośmy długo nie czekali. To bardzo dobre rozwiązanie na lokalnych trasach, które w Polsce zaczęto wprowadzać dopiero od niedawna - w Czechach takich jednowagonowych pociągów było bardzo dużo.
Z Frydlantu pojechaliśmy do Liberca i do Pragi. Szybkie przesiadki, brak czasu nawet na nabycie czegoś procentowego. Warte odnotowania było to iż dworzec w Libercu był dwujęzyczny - te obszary zamieszkuje mniejszość niemiecka. no i pełna nazwa Frydlantu to Frydlant w Czechach bo miasteczek o tej nazwie jest na obszarach niemieckojęzycznych kilkanaście.
Cała podróż z Cernousów do Pragi z przesiadkami trwała jakieś trzy godziny. szybkośc przemieszczania się - 1,5 x PKP.