Presov to miasto leżące na północ od Koszyc, wysiedliśmy tam bo mieliśmy po prawdzie mówiąc dość jazdy pociągiem. Widoki były bardzo ładne, szczególnie w rejonie Popradu, ale grzalo niemiłosiernie. Wysiedliśmy i od strażników miejskich w czarnych skórzanych kurtkach dowiedzieliśmy jak dojść na presovski rynek. Z dworca idzie się spory kawałek. Doszliśmy tam, ponownie jakiś obiadek i obchód wąskich ulic, Paweł trzaskał jakieś foty, myśmy z Krzyśkiem rozglądali się za jakimś spaniem. Na rynku był Ruski dom, czyli ośrodek mniejszości Rusinów, ktoś mi później powiedział, że w tym regionie Słowacji ludzie są bardzo zróżnicowani narodowościowo. Obok Słowaków żyją tam Węgrzy, Cyganie, Rusini i Polacy.
Tego samego wieczora pojechaliśmy do Koszyc leżących nieco kawałek dalej na południe.