Zebraliśmy się w trójkę, ja, Paweł i Krzychu - studenci już drugiego roku jakby nie było. Relacje powstała dzięki wzajemnej wymianie wiadomości i porównania wspomnień oraz faktowi a raczej fartowi odnalezienia przez Pawła starych zapisków. Tym sposobem poprzypominaliśmy sobie nawzajem co ciekawsze fakty i to gdzie dokładnie byliśmy. Zdjęcia poskanowałem i dodałem co przetrwało tyle lat.
Plan był prosty. Jechać gdzieś daleko nie wydając zbytnio kasy, której za dużo nie posiadaliśmy, ale pomińmy ten fakt milczeniem. Mieliśmy ciekawy ekwipunek składający się z namiotu z tropikiem, aparatu do zdjęć, kamery, konserw, piwa i całej innych mniej lub bardziej interesujących przedmiotów.
Pierwszym pociągiem w jaki wsiedliśmy był pociąg do Słubic. Nie wiem po co i dlaczego. W pociągu zaczęliśmy spożywać piwo zbunkrowane w plecakach. Tym sposobem zaczęła się nasza podróż, która miała upłynąć pod znakiem piwa.
Jest to relacja z podróży z innej epoki, nie było wtedy internetu a komórki weszły dopiero rok później i ważyły po pół kilograma. Nie było więc całego szeregu możliwości jakie daje internet, a GPSy to się widywało ale na filmach :P Tryumfy święcił bodajże pentium IV czy V a aparaty cyfrowe kosztowały ze dwie, trzy wypłaty.
Zatem aby zdobyć informacje na wszelakie tematy trzeba było użyć umiejętności werbalnych w kontaktach z tubylcami różnych narodowości.