Lądowanie w Stanach po ośmiogodzinnym locie w Newark-Liberty Airport. Było koło południa, mimo 6 godzinnej różnicy czasu. Tutaj trzeba było jeszcze przekonać kontrolerów, że nie ma się niecnych planów i można na teren USA wjechać. Takie tam gadanie, w sumie o niczym. Nie należy wdawać się w dyskusje i opowiadać jakichś pierdołów, krótko i na temat. Lotnisko jest wielkie i zrobiło na mnie należyte wrażenie.
Coś byłem w Ameryce, tej Ameryce którą na tylu filmach widziałem, ale jakoś nie czułem się wyróżniony, ot kraj jak każdy inny, też tu ludzie mieszkają...