Ryn i tamtejszy zamek to było zaskoczenie dla wszystkich. Nie spodziewaliśmy się, że zobaczymy coś więcej aniżeli mury zamkowe i kawałek miasteczka. Udało się zobaczyć znacznie więcej dzięki zwykłej ciekawości i temu, że zamiast stać i patrzeć po prostu otworzyłem drzwi i weszliśmy z Markiem do środka (Grzechu robił zdjęcia z odległości i później także wszedł na zamkowy dziedziniec). W środku zaskoczenie ponieważ zamiast standardowych ruin zobaczyliśmy obiekt naprawdę ciekawie odrestaurowany, przekształcony w hotel, gdzie były nawet windy i basen. Ten zamek był dla nas (a już na pewno dla mnie) największym zaskoczeniem ponieważ żaden z nas nie spodziewał się tak zagospodarowanego obiektu, gdzie obok wystaw typowo muzealnych można było przekonać się, że takie zamki to także dobry interes jak komuś zależy. Z tego co wiem to zamek sprzedano osobie prywatnej, która przekształciła go w czterogwiazdkowy hotel, ale równocześnie nie robiąc z zamku cukierkowo-szmirowatego obiektu dla pokemonów jak ma to miejsce w przypadku tego typu obiektów w innych krajach.
Zamek w Rynie to jeden z późniejszych zamków zbudowanych przez zakon krzyżacki, bo dopiero w 1377 roku z przeznaczeniem na siedzibę konwentu oraz na wygodny punkt do przeprowadzania ataków przeciwko Litwie.
Miejsce warte odwiedzenia, nam udało się pochodzić po zamku bez żadnych problemów, nikt nie zwracał na nas uwagi. Pewnie dlatego, że była niedziela a i gości zbyt wielu też nie było.