No jakoś wylądowałem, co nie było łatwe dla panów z Ryanaira, godzinne opóźnienie, do tego ciasnota i hałasy. Nie mam zdecydowanie dość Ryanaira i doznań związanych z korzystanie z jego latających wehikułów zwanych potocznie samolotami lub odrzutowcami. Do Manchesteru jadę autobusem potem pójdzie szybko.
Tym razem jakoś nie przejmowałem się bagażem, może dlatego że kosmoport w Szczecinie jest tak mały, iż nie da się pomylić bagaży :-)
Szkoda mi trochę tego urlopu, ale cóż wszystko co dobre to się kończy szybko.