Ten zamek zawsze się mija jadąc na zachód trasą nadmorską w kierunku na Llandudno i Colwyn Bay - kawałek na zachód od miasteczka Abergele. Wygląda jak typowy zamek średniowieczny, ale nie pochodzi ze średniowiecza tylko z początku XIX wieku. Budowlę wybudowano na zlecenie rodziny wojskowych, lecz od mniej więcej początku XX wieku, koleje dziejowe zamku i jego zastosowanie było bardzo różne. W 1924 ród fundatorów po śmierci ostatniego potomka przestał władać zamkiem.
Obecnie są plany zagospodarowania zamku i uchronienia go przed zniszczeniem. Wcześniej zamek był w rekach jakiegoś Amerykanina, ale nic się nie działo. Niedawno zamek zakupiło konsorcjum hotelarskie i chce przekształcić zamek w hotel, co nie jest złym pomysłem.
Sam zamek wygląda dość dziwacznie jeśli spojrzeć na rozkład budynków, ale ma swój niepowtarzalny klimat. Bramy wjazdowe robią wrażenie i ma się wrażenie że wjeżdża się do autentycznego średniowiecznego zamku - ja się z początku dałem nabrać że to średniowiecze, ale potem mi zaświtało w mózgu, że Walijczycy by się średniowieczem zajęli...
Pochodziliśmy sobie po ruinach, całkiem ciekawie to wygląda. No i klimat niezły, bo nie ma szwendających się wszędzie ludzi, znaczy się turystów :P Brak tłumów wrzaskliwych turystów ma swoje dobre strony. Radzę się śpieszyć bo zaczęły się już tam jakieś prace porządkowe, widzieliśmy powycinane krzaczory. Oczyszczenie terenu się więc rozpoczęło.
Aha, do głównego budynku nie dostępu i część okien jest zamurowana. Gruzów jako takich nie ma, śmieci też nie, więc jak ktoś ma ochotę to może tam wpaść. Warto.