Wróciłem tą samą trasą co przyjechałem.
Niespodzianek jak zwykle nie było poza jedną. Na kosmodromie w Goteborgu okazało się bowiem, że nie ma mnie na liście pasażerów... Po krótkiej rozmowie doszliśmy z miła panią do porozumienia i wydało się, że na tej liście byłem, ale na 30 czerwca a nie na 03 czerwca... Cóż, ze smutkiem musiałem się rozstać z pewną sumą pieniędzy, aby dostać się do raju utraconego czyli UK. To doświadczenie nie poszło w las.
Miejmy nadzieję że nie. :P