Organizator stażu dostarczył autobus który zabrał wszystkich uczestników na miejsce docelowe, jechaliśmy około 1.5 godziny przez słabo zaludnione tereny. Gdzieniegdzie wystawały skały i odnotowałem od razu brak owiec i lewostronny ruch :D
Ellos to małe miasteczko w głębi zatoki co widać na zdjęciach. Szwedzi budują niewielkie domy ale schludne i kolorowe, nie ma monotonii. Ciekawie tam jest, gdyż skały wystają z ziemi zupełnie przypadkowo, i widziałem domy zbudowane w oparciu o skałę. Czasami trafiało się na skałkę wystającą pośrodku ogrodu. Oni potrafią naprawdę nieźle to wkomponować w ogród. Skały wchodzą bezpośrednio w morze co daje naprawdę niezły efekt wizualny na tle wód Skagerraku. Można się poczuć jak w prawdziwej krainie wikingów ;-)
Spędziłem miło cztery dni na treningach, zdając na drugi stopień mistrzowski, popróbowałem cięć ostrym mieczem itp. atrakcji, ogólnie bardzo dobry wyjazd i chwalę sobie wszystkie jego aspekty, warto było jechać. Szwedzi są ludźmi zorganizowanymi i wiedzą czego chcą od życia.
W ostatni dzień jedna Szwedka podrzuciła mnie na lotnisko razem z dwójką Włochów swoim kadillakowatym samochodem. Nie mogę powiedzieć aby przestrzegała przepisów ruchu drogowego, ale nie mogę też powiedzieć, że nie przestrzegała ponieważ nie znam szwedzkiego kodeksu drogowego :D
Pogada ładna, słonko nad nami i tylko mi wiatr włosy rozwiewał bo wtedy jeszcze miałe je długie.