Do Trójmiasta pojechaliśmy pociągiem, z racji iż promy były zbyt późno i płynęły dość długo.
W pociągu na Hel jest o tyle ciekawie iż wodę kilka razy widać z dwóch stron, a i same tory biegną przy samej wodzie, także jest ciekawie. We Władysławowie przy wjeździe / wyjeździe z / na półwysep Słońce przemieszcza się o jakieś 120 stopni z jednej strony na drugą... Gra cieni przywiodła mi na myśl jakieś straszne opowieści z młodości.
W Gdyni odwiedziliśmy ORP Błyskawicę i trzymasztowy żaglowiec Dar Pomorza przy Skwerze Kościuszki, warto było i polecam. W Gdańsku spacerowaliśmy po Starym Mieście, zauważyłem sporo zmian od czasu mojej ostatniej wizyty w mieście.
Wieczorem powrót na Hel.