Postanowiłem w trakcie tego urlopu odwiedzić kumpli za starych dobrych czasów i zamiar ten zrealizowałem. Z Tomaszem w Gdańsku ustawiliśmy się na 17-18 na Starym Mieście. Miałem do wyboru dwa pociągi, jeden za normalne pieniądze, drugi za grube pieniądze, wybrałem ten pierwszy a to oznaczało iż mam kilka godzin dla siebie w Trójmieście.
Od dawna wiedziałem o polskim niszczycielu ORP Błyskawica zacumowanym jako okręt-muzeum przy Skwerze Kościuszki. Naturalnie stał się pierwszym celem mojej trójmiejskiej wędrówki. Jest to polski niszczyciel typu Grom wprowadzony do służby w 1937 r., rolę okrętu-muzeum pełni od 1976 roku. Zastąpił w tej roli ORP Burza, którego bystrzy inaczej komuniści oddali na złom. ORP Błyskawica jest jednostką bliźniaczą ORP "Grom" i co należy nadmienić jest jedynym ocalałym polskim okrętem zbudowanym przed II wojną światową oraz najstarszym wciąż istniejącym niszczycielem na świecie.
Okręt na pewno warto obejrzeć bo daję wyobrażenie jak wyglądała kiedyś służba na morzu. Spodziewałem się też, że będzie znacznie większy, ale to jest właśnie magia wyobrażeń - okręt ma ponad 110 metrów długości i około 12 szerokości. Niszczyciel jest smukły i sprawia wrażenie szybkiego, co akurat jest prawdą bo był szybki w swej epoce. Z ważnych faktów odnotować, iż został on odznaczony orderem Virtuti Militarii oraz międzynarodowym oznaczeniem The World Ship Trust,przyznawanym jednostkom pływającym zasłużonym dla historii świata.
Za ORP Błyskawica jest przycumowany do nabrzeża Dar Pomorza. Jest to trzymasztowy żaglowiec - fregata zakupiony w 1929 roku, przez społeczeństwo Pomorza dla Szkoły Morskiej w Gdyni. W polskiej marynarce Dar Pomorza służył do 1982 roku, kiedy to bandere przeniesiono na Dar Młodzieży. W czasie służby Dar Pomorza odbył 102 rejsy szkolne, przepłynął pół miliona mil morskich co oznacza, iż pokonał odległość równą 25 rejsom dookoła świata, jako pierwszy statek w dziejach polskiej bandery handlowej opłynął świat, na jego pokładzie wyszkolono 13 383 studentów, w polskiej historii statku dowodziło nim sześciu Komendantów: jako pierwszy - kpt. ż. w. Konstanty Maciejewicz-Matyjewicz, jako ostatni - kpt. ż. w. Tadeusz Olechnowicz. Żagle były zwinięte czego nieco żałowałem, bo ich wysokość jest imponująca - 42 metry. Żaglowiec ten nie należy do małych bo licząc po pokładzie 81 metrów długości, licząc z bukszprytem 93 metry.
Obejrzałem obie jednostki, połaziłem nieco w te i we wte, potem udałem się z powrotem na dworzec aby pojechać do Sopotu. W Trójmieście jest niezły wynalazek - SKM. Bilety są tanie a pociąg porusza się szybciej od typowego pojazdu szynowego PKP.
Aha - tuż obok Skweru Kościuszki gdzie znajdują się obie jednostki wybudowano bardzo wysoki wieżowiec Sea Towers, najwyższy budynek w Polsce wybudowany poza Warszawą. Mnie się osobiście średnio spodobał, ale popieram budowę wieżowców w Polsce.