Geoblog.pl    marcin954    Podróże    Podążając szlakami kupców dawnej Hanzy zwiedzamy państwa wschodniego wybrzeża Bałtyku.    Docieramy do stolicy Finlandii
Zwiń mapę
2009
23
sie

Docieramy do stolicy Finlandii

 
Finlandia
Finlandia, Helsinki
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2469 km
 
Do Helsinek docieramy na tyle wcześnie, że w hostelu pokój jeszcze nie gotowy i musimy zostawić nasze klamoty w recepcji. Naszym głównym celem jest Suomenlinna/Sveaborg (następny wpis), lecz chcemy też zobaczyć centrum Helsinek. Pogoda nam dopisuje, jest słonecznie i nie gorąco, rzekłbym idealnie.

Autobus zatrzymuje się w samym centrum miasta, szybko znajdujemy gdzieś plan Helsinek aby się zorientować jak daleko mamy do tego hostelu. Niedaleko - musieliśmy tylko dojść na ulicę Simonkatu i skręcić w Yrjonkatu/Georgsgatan i potem finalnie w prawo na Uudemaankatu/Nylansgatan do hostelu. Dla nas to już jest betka taki krótki przemarsz w obcym mieście :D

Helsinki prezentują się całkiem nieźle. W mieście widać dużo budynków w stylu klasycystycznym - niewiele się różni architektonicznie od miast polskich. Jeżdżą tam tramwaje i autobusy, są niewielkie skwery i aleje obsadzone drzewami. Ja się przez chwilę poczułem jak w Szczecinie, całkiem swojsko. Problemem są niewielkie ilości śmieci zalegające gdzieniegdzie (to nic w porównaniu z Anglią) no i społeczeństwo już nie jest tak jednorodne - widać nieco kolorowych imigrantów i Rosjan (w Turku na ulicy znalazłem rosyjskiego rubla!). Mimo to jasnowłosi Finowie zdecydowanie dominują nawet na Kauppatori (rynek główny). Obsługa w hotelach, restauracjach czy gdziekolwiek to Finowie mówiący po angielsku, wielki plus tego kraju.

Na rynek Kauppatori idziemy w dwojakim celu - promy do Tallinna i na twierdzę Suomenlinna. Do Tallinna kupujemy bilet na przystani promowej po zachodniej stronie Kauppatori za 26 euro od osoby. Są jeszcze za 19 euro, ale te trzeba rezerwować przez internet i one są w godzinach szczytu. Na prom do twierdzy bilet kosztował bodajże 2,5 euro w obie strony czyli niedrogo. :-) Na rynku pełno obiektów gastronomicznych gdzie serwuje się potrawy o dość astronomicznych cenach. Oczywiście wróciliśmy do hostelu rozłożyć klamoty w pokoju i zjeść coś.

Po powrocie z twierdzy spacerowaliśmy po mieście - ta dzielnica blisko Kauppatori to dzielnica rządowo - reprezentacyjna. Przy ulicy, którą chodziliśmy kilka razy (Eteläesplanadi/Södra Esplanaden) znajdują się ministerstwa i instytucje rządowe. Pomiędzy nimi jest muminkowy sklep - czyli sklep z akcesoriami z wizerunkami postaci z tej bajki, Ania chciała coś kupić już w Turku, ale jakoś tak nie wyszło. W tej reprezentacyjnej dzielnicy Helsinek zjedliśmy coś w jednej ze stylowych restauracji, pokręciliśmy się gadając o niczym po czym wróciliśmy do naszego hostelu.

Spaliśmy w hostelu Erottajanpuisto przy ulicy Uudemaankatu/Nylandsgatan. Cały hostel jest na drugim piętrze. Za trójkę zapłaciliśmy niebagatela bo 84 euro! Warunki podchodzące pod lekki syfex - nędznie wyposażona kuchnia, wspólna łazienka tycich rozmiarów, do tego kibelek ciasny jak na statku kosmicznym! Jedyne co było tam fajne to dostęp do internetu - komp był na korytarzu obok naszych drzwi oraz ciekawe towarzystwo, pogadałem tam z kilkoma osobami, oczywiście zza oceanu - z Meksyku, USA itp. Wspólnie doszliśmy do tego samego wniosku, iż hostele jako miejsce noclegowe to jednak zły pomysł. :P

Rano pakujemy klamoty i ruszamy na przystań promową co by wsiąść na prom do Tallinna. Ania była podekscytowana perspektywą płynięcia przez otwarte morze. Mnie też to cieszyło bo chciałem się w końcu znaleźć na pełnym morzu wód Zatoki Fińskiej i i widzieć wokół siebie jedynie wodę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 174 wpisy174 59 komentarzy59 1215 zdjęć1215 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
23.03.2018 - 26.03.2018
 
 
20.09.2016 - 23.09.2016