Wyspa Man zgodnie z moimi oczekiwaniami okazała się górzysta, jej wysokie brzegi widać było z daleka - płynęliśmy do Douglas które okazało się podobne do Llandudna w Walii czy innych miast nadmorskich na Wyspach. Największe miasto Isle of Man posiada długą promenadę z charakterystycznymi kilkupiętrowymi hotelami o jasnych fasadach. Całość miło się prezentuje.
Najważniejszym obiektem w Douglas dla nas była Tower of Refuge - na polski można to przetłumaczyć jako Wieża Schronienia się. Budowla ta wygląda jak mały zameczek wybudowany wprost w morzu. Obu nas to zafascynowało i chcieliśmy się tam dostać podczas odpływu, kiedy to woda odsłaniała więcej skał - w internecie wyczytałem, że można dostać się tam suchą stopą. Plan ten jednak musieliśmy odłożyć na inny dzień i dostosować się do godzin odpływów - miałem to wszystko spisane w sprytnym zeszycie, także wiedzieliśmy kiedy jest szczyt odpływu. Pogoda zmienna, ale generalnie niebo miało kolor starego pudełka po butach czyli tradycyjnie tu w tych regionach. Nasze samopoczucie znacznie się poprawiło z powodu odzyskania piwa, mimo mało fajnej pogody ;-)
Aby dojechać do Peel musieliśmy wsiąść w autobus numer 5 - zorientować gdzie który autobus dokąd jedzie nie jest za prosto, ale jak się chce to da się radę. Na autobusach jest napis: Bus Vannin - to drugie słowo jest częścią nazwy wyspy w języku Manx - Ellan Vannin. Fanatycy twórczości Tolkiena i fantasy w ogóle skojarzą to z językiem elfów - Tolkien oparł ten język na języku walijskim a język Manx także należy do języków celtyckich i jest do tamtego dość podobny. Ale dość gadki o językach.
Na przystanku poznaliśmy miejscowych i jedna z miejscowych kobiet dała nam broszurę z godzinami autobusów co nam bardzo pomogło, ludzie na wyspie jak się przekonaliśmy także potem są bardzo w porządku i chętnie pomagają przyjezdnym. Ta sama kobieta dała nam radę abyśmy siadali z przodu autobusu na górze, tak też robiliśmy przez cały nasz pobyt. Warto było ;-) Na Wyspie Man podobnie jak w Anglii jeżdżą piętrusy. Do Peel daleko nie było, jakieś 30-40 minut. zauważyliśmy iż drogi są kręte i często jedzie się pod górkę albo w dół. Zapewne to jeden z powodów, dlaczego na Wyspie Man są organizowane TT Races dla motocyklistów.